sobota, 9 lipca 2016

[002] Ktoś mnie pokocha. 12 wakacyjnych opowiadań - Stephanie Perkins i inni

Witam ponownie! Przepraszam za tak długą przerwę, ale mam w domu malowanie i nie miałam czasu, żeby skończyć czytać. Starałam się czytać wieczorami, ale byłam zbyt zmęczona. Jednak udało mi się dzisiaj rano skończyć ostatnie opowiadanie, a czekając na wyschnięcie ścian (zaraz druga warstwa) mam chwilkę by napisać recenzję. 

Tytuł: Ktoś mnie pokocha.
12 wakacyjnych opowiadań
Tytuł oryginału: Summer Days & Summer
Nights: Twelve Love Stories
Autor: praca zbiorowa
Seria: -
Tom: -
Wydawnictwo: Moondrive (Otwarte)
Tłumaczenie: praca zbiorowa
Data wydania: 15 czerwca 2016
Cena na okładce: 39,90
Liczba stron: 480
Kategoria: opowiadania, młodzieżowe
12 autorów powieści dla młodzieży, między innymi Veronica Roth i Cassandra Clare, sprawi, że poczujesz zapach lata i ciepło miłości.

Geek filmowy podkochuje się w koleżance z pracy. Do zrobienia pierwszego kroku popycha go… zombie.
Mark i Margaret utknęli w czasie. W kółko przeżywają ten sam dzień, 4 sierpnia.
Chłopak w śpiączce i jego najlepsza przyjaciółka mają szansę powrócić do przeszłości i na nowo przeżyć najlepsze wspólne chwile. Co się stanie, jeśli jedno z nich postanowi zmienić bieg wydarzeń?
Przejażdżki na motorze, skoki z klifu, seanse filmowe, szalone spiski animatorów w ośrodkach wczasowych, ogniska na campingu i zapach morza – w tych opowiadaniach jest wszystko, czego oczekujesz od wakacji życia.
 
Odważ się zrobić pierwszy krok do spełnienia marzeń. Kto wie, może miłość czeka na Ciebie tuż za rogiem?
Przecież wszyscy pragniemy tego samego: by ktoś nas pokochał. 
 
Po pierwsze! Zakochałam się w opowiadaniach świątecznych, więc bez mrugnięcia okiem rzuciłam się na te wakacyjne. Mam słabość do takich prac zbiorowych i mam ich kilka w domu. Nie wiedziałam jednak, że tak ciężko będzie napisać recenzję. Postaram się wspomnieć chociaż trochę o każdym opowiadaniu. 
 
"Łeb i łuski, jęzor i ogon" - Leigh Bardugo
Wspominałam już wcześniej, że nie przepadam za fantastyką, ale dziwnym trafem najbardziej czekałam właśnie na takie opowiadanie. W zbiorze świątecznym najbardziej mi się podobało to ostatnie, które było fantastyczne, dosłownie i w przenośni.  Może nie jest to jakieś high fantasy, ale jest tam jeden wątek, którego nie będę zdradzać. Oczekiwałam, że znajdzie się ono na końcu, tak jak w tamtym tomie, ale jestem miło zaskoczona i w pierwsze opowiadanie trafia do pierwszej trójki.
 
"Koniec miłości" - Nina Lacour
Nie przypominam sobie żadnego opowiadania świątecznego z parą homoseksualną, jednak tutaj już na początku możemy się spodziewać różnorodności. Flora zmaga się z rozwodem rodziców. Szukając chwili spokoju zapisuje się na zajęcia wakacyjne z geometrii. Tam trafia na grupę znajomych byłego chłopaka. 
 
"Ostatni bój w Horrelaksie" - Libba Bray
Uwielbiam horrory, ale nie takie z zombie. W opisie było wspomniane o tym, więc nie czuję się winna za mały spoiler. To opowiadanie nie przypadło mi do gustu właśnie z powodu zombie. Cała historia jest fajna i ciekawa.. ale po co komu zombie?!
 
"Sick Pleasure" - Francesca Lia Block
Jedyne opowiadanie, które zawiodło mnie w 100%. Nie mogłam się jakoś przekonać tylko do pierwszych liter imion i co ciekawe, opowiadanie nie kończy się szczęśliwie. (Jednak znalazłam mały plus. Historia musi być choć trochę prawdziwa. Sprawdźcie dedykację)
 
"Za półtorej godziny skręć na północ" - Stephanie Perkins
Pamiętacie świąteczne opowiadanie o chłopaku z farmy choinek? Stephanie Perkins nie pozwoli wam zapomnieć i dzięki niej mamy okazję dowiedzieć się co dalej. Kilka miesięcy później Marigold wyjeżdża  na studia i niestety traci kontakt z North'em. Akurat wraca na kilka dni do domu i postanawia sprawdzić, jak radzi sobie chłopak, który nie chciał opuścić rodzinnej farmy choinek.
 
"Pamiątki" - Tim Federle
  Kolejne opowiadanie, które może zaskoczyć. Historia mówi o Matthew, który wraz ze swoim chłopakiem Kieth'em pracuje w wesołym miasteczku. Co dziwne, chłopcy mają ustaloną datę zerwania, która, ku przerażeniu Matt'a właśnie nadzeszła.
 
"Bezwładność" - Veronica Roth
Dużo oczekiwałam od tej autorki i nie zawiodłam się. Veronica tworzy oczywiście historię, która dzieje się w naszym świecie, ale w jakimś stopniu zmienionym. Zdaje mi się, czy nasza ukochana autorka "Niezgodnej" ma słabość do różnych serum działających na ludzki umysł?
 
"Byle nie miłość" - Jon Skovron
Autor na samym początku informuje nas, że nie jest to historia miłosna. Jednak nie udaje mu się dotrzymać obietnicy i to opowiadanie zasypuje nas miłością i to nie jedną. Akcja rozgrywa się w hotelu del Arte Spa&Resort i mamy tam przyjemność spotkać się z wielką różnorodnością, gej ukrywający swoją orientację przed matką, mózgowiec zakochany po uszy w blond piękności z wrogiej rodziny oraz Lena, która nie wierzy w miłość.
 
"Żegnaj i powodzenia" - Brandy Colbert
Rashida wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią matki, a na dodatek wyjeżdża jej kuzynka, która do tej pory się nią zajmowała. W tym opowiadaniu możemy się dowiedzieć dużo o stracie bliskich, jednak historia nie ciąży bardzo na duszy i bardzo przyjemnie się ją czyta.
 
"Całkiem nowe atrakcje" - Cassandra Clare
Oczywiście Cassandra nie mogła sobie pozwolić na brak magii. Takim sposobem dostajemy dużą dawkę syren, czarów oraz demonów. Lulu jest córką właściciela Mrocznego Cyrku Tajemnicy, Magii i Tego, Czego Lepiej Nie Oglądać. Wiele spisków, zagadek i przede wszystkim miłości.
 
"Tysiąc powodów, dla których mogło nam się nie udać" - Jennifer E. Smith
Skoro mowa o różnorodności, to ten zbiór mnie zadziwia. W tym opowiadaniu spotykamy się z chorobą, a dokładnie Autyzmem. Annie jest opiekunką na letnim obozie. W tym roku do jej grupy najmłodszych trafia chłopiec z Autyzmem, do którego nie może dotrzeć. W tym samym czasie znajduje odwagę by zagadać do chłopaka ze szkoły, który jej się podoba. Ku jej zdumieniu właśnie on zaprzyjaźnia się z chorym chłopcem.
 
"Mapa maleńkich wspaniałości" - Lev Grossman
I takim sposobem docieramy do ostatniego opowiadania. Mark po obudzeniu się zauważa, że znów jest wczoraj.. i tak cały czas. Świat się zatrzymał, wszystko się powtarza, a jego nie zaskakuje już nic. Do czasu aż na basenie widzi Margaret. Okazuje się, że ona też przeżywa wciąż ten sam dzień - 4 sierpnia. Zaskoczyło mnie tu wprowadzenie kilku elementów wyższej matematyki, jednak w taki sposób, że nawet się tego nie zauważa.

Moim numerem jeden nadal są opowiadania świąteczne, ale do tych też chętnie wrócę, może nawet w przyszłe wakacje. 

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania!