Nareszcie nadszedł koniec mojego baaaaaaaardzo długiego kaca książkowego. Sama jestem przerażona, bo trwał prawie dwa tygodnie. Straciłam tyle czasu wakacyjnego. Ale teraz biorę się pełną parą do roboty i już Karć ustaliła mi całą listę do czytania.
Życie Jacoba nie zapowiadało się ekscytująco. Pogodził się z myślą, że nigdy nie zostanie odkrywcą i nigdy nie będzie miał wielu przyjaciół. Ważne miejsce w jego życiu zajmował dziadek. To on najbardziej mu imponował i to on opowiadał mu najlepsze historie na dobranoc o pogodnym sierocińcu na walijskiej wysepce, ukrytym przed złem, wojną i potworami… Aż pewnego dnia dziadek Portman umarł w niejasnych okolicznościach. I wtedy wszystko się zaczęło…
Jacob wyrusza na odciętą od świata wyspę, by zgłębić jej tajemnice. Czy zmierzy się z potworami ze swoich snów? Czy osobliwe dzieci ze starych fotografii naprawdę istniały? Co jest bajką, a co prawdą? Co jest faktem, a co urojeniem?
"Osobliwy dom pani Peregrine" to trzymający w napięciu thriller nie tylko dla młodzieży. Rdzeń książki stanowią niezwykłe, dziwne fotografie, od których trudno oderwać wzrok, choć sprawiają, że ciarki chodzą po plecach i zasnąć jakoś trudniej. Całości dopełniają niesamowite zwroty akcji, klimat grozy i postacie… cokolwiek osobliwe.
Może ta książka jest dziwaczna, może jest ekscentryczna, ale uważaj! — pochłonie Cię bez reszty.
Powieść przez 56 tygodni znajdowała się na liście bestsellerów New York Timesa.
Prawa do ekranizacji zostały sprzedane wytwórni 20th Century Fox, a reżyserem filmu ma być Tim Burton, znany m.in. z reżyserii filmów: "Batman", "Alicja w Krainie Czarów" czy "Charlie i fabryka czekolady".
Będąc na ostatnich stronach powieści zastanawiałam się, jak ja napiszę do tego recenzję nie rzucając spoilerami na prawo i lewo. Będzie na prawdę ciężko. Skoro już o ciężkości mowa, to waga tej książki jest spora. Nie dość, że twarda okładka sporo waży to jeszcze książka jest drukowana na tak grubym papierze, że spokojnie zrobili by z tego dwie książki. Co za nieekonimiczni ludzie!!!!!!! Muszę jednak przyznać, iż to wydanie jest piękne. Wszystko do siebie pasuje, czcionka jest schludna i ułatwia czytanie. Zdarza się, że w niektórych książkach najpierw trzeba rozszyfrować czcionkę, co straszelnie przeszkadza.
Mówiąc o wyglądzie książki nie można zapomnieć o zdjęciach, które się w niej znajdują. Na początku nie bardzo rozumiałam o co z nimi chodzi, ale szybko okazało się co autor miał na myśli. Wszystkie zdjęcia są stare, dziwne i co najważniejsze autentyczne. To właśnie na ich podstawie Ransom Riggs napisał "Osobliwy dom pani Peregrine". Podziwiam takich artystów, którzy dostając kilka zdjęć tworzą wielką, spójną historię oraz cały świat, pełny ciekawych postaci.
Naszym głównym bohaterem jest Jacob Portman, nastoletni chłopak z Ameryki, niezbyt popularny za to z bogatej rodziny. Jego matka jest dziedziczką a ojciec wiecznie niespełnionym ornitologiem i pisarzem. Jacob najbardziej ze swojej rodziny podziwia dziadka Abrahama, z którym ma dobry kontakt jako jedyny z familii. Historia zaczyna się od opowiadań Jacoba o dzieciństwie, kiedy to dziadek Abe opowiadał mu o swoich najmłodszych latach w sierocińcu na tajemniczej wyspie, na którą dotarł z Polski uciekając przed potworami (podoba mi się ten motyw Polski pełnej potworów). Według dziadka dzieci z sierocińca miały niezwykłe zdolności, a jako dowód pokazywał wnukowi zdjęcia. Jednak Jacob wyrósł z bajek i przestał wierzyć w słowa dziadka, aż do czasu kiedy ten umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, a Jacob na miejscu zdarzenia widział potwora z dzieciństwa. Wszyscy sądzą, że chłopak oszalał i wysyłają go do psychiatry, a następnie na wyspę, by zmierzył się z przeszłością dziadka.
"Nie były to jednak potwory z mackami i gnijącą skórą, takie, które umiał sobie wyobrazić siedmiolatek, lecz potwory o ludzkich obliczach, w eleganckich mundurach, maszerujące równym krokiem i tak boleśnie banalne, że człowiek rozpoznawał w nich monstra dopiero, kiedy było już za późno."
Nie chcąc mówić więcej niż możecie znaleźć w opisie nie będę się zagłębiać dalej, wspomnę jeszcze tylko, że na wyspie dzieje się dużo dziwnych rzeczy. Tam poznajemy Emmę o gorących dłoniach oraz tytułową panią Peregrine. Pomiędzy Emmą a Jacobem rodzi się uczucie, niestety nie znajdujemy w książce wystarczających opisów tego, co się między nimi dzieje. Czuję wielki niedosyt właśnie pod tym względem. Na wyspie jest również więcej postaci. Mamy przyjemność spotkać dzieci z sierocińca, jak np. Olivię, która nie wie co to grawitacja, a także Enocha potrafiącego ożywiać wszystko (o ile miał przy sobie akurat jakieś serce). Enoch przerażał mnie najbardziej.
Akcja książki rozwija się powoli, ale po mniej więcej połowie dzieje się tak dużo, że musiałam czasem przerwać i pomyśleć o tym, co się właśnie wydarzyło. Nie przeszkadzało mi to, szczególnie po tak długim czasie bez żadnego czytania. Nie zakochałam się jakoś bardzo w stylu Riggs'a, który opowiadał tę historię jak bajeczkę dla dzieci a następnie wrzucał tam tonę gnijących zwłok i wojnę. Słyszałam różne opinie na jego temat oraz na temat jego książek. Ja osobiście polecam tę książkę tym, którzy szukają fantastyki, trochę baśni i nawiązania do wojny, które od czasu do czasu przewijały się przez stronice tej powieści.
Jeśli ktoś jeszcze nie sięgnął po "Osobliwy dom pani Peregrine" to radzę się pospieszyć, gdyż świat pragnie nas obdarować ekranizacją, która swoją premierę ma już 7 października (na świecie 28 września). Film oczywiście dorwę jak najszybciej, gorzej będzie z kolejną częścią serii, która na półce stoi tak samo długo jak część pierwsza, ale musi czekać na uboższe w książki czasy, ale do świata upiorów, osobliwych i ymbrynek wrócę na pewno.
Ocena: 07/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!