Wakacje się kończą, a ja straciłam baaaardzo dużo czasu na kace książkowe i lenistwo. Jak to u mnie bywa, więcej będę czytać w roku szkolnym niż na wakacjach, a te są najbardziej ubogie odkąd zaczęłam czytać. *SHAME dzyń dzyń* Po tym krótkim, płaczliwym wstępie zapraszam was na moje pierwsze spotkanie z Wiedźminem.
Wiedźmin nie jest rębajłą pokroju Conana. To mistrz miecza i fachowiec czarostwa strzegący moralnej i biologicznej równowagi w cudownym świecie fantasy. Z woli Sapkowskiego w ów świat pełen potworów i bujnych charakterów, skomplikowanych intryg i eksplodujących namiętności Geralt wnosi nasze problemy, mitologie i ówczesny punkt widzenia. Przewrotne i wzruszające opowieści, które są wprowadzeniem do kilkutomowej sagi.
Ahh Wiedźmin.. Nie spodziewałam się, że fantastyka mi się tak spodoba, ale o tym później. Książka przybiera formę zbioru opowiadań, a raczej jednego długiego, podzielonego na rozdziały opowiadania jako podstawy oraz krótszych dopowiadających całą historię. Jeśli został zaczęty jakiś wątek, to można się było spodziewać, że kolejny rozdział przyniesie nam dużo odpowiedzi (jak to zawsze bywa, nigdy wszystkie, szczególnie nie te najważniejsze). Coraz bardziej zaczynam sie przekonywać do opowiadań i chyba zacznę częściej po nie sięgać.
Sama postać Geralta przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Takich bohaterów zawsze najmilej się wypatruje w książkach. Nie jest ideałem, ma wiele swoich wad, ba! nawet nie jest do końca człowiekiem. Do tego mamy jego zalety: jest uczuciowy, można powiedzieć, że zdarza mu się być wrażliwym, przywiązuje się do ludzi, dzięki czemu poznajemy Jaskra, jedną z moich ulubionych postaci. W książce znajdziecie również Nenneke, kapłankę z świątyni Melitele (i w tym momencie pojawiają się schody, gdyż większość nazw jest tak trudna na początku, że trzeba wracać do poprzednich stron, by sprawdzić kim dana osoba lub rzecz jest. Pod koniec już pamięta się co nieco i jest łatwiej, więc nie poddawajcie się). W świątyni spotykamy również Iolę, która, choć niepozorna, wprowadza trochę zamętu. Również właśnie tam pierwszy raz słyszymy o Yennefer. Nie do końca jeszcze rozumiem tę postać, bo dostajemy tak mało informacji za co nie lubię Sapkowskiego. Mam nadzieję, że pojawi się więcej Yen w kolejnych tomach, po które mam zamiar sięgnąć już w niedalekiej przyszłości.
"Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy."
Każdy na pewno zna baśnie, wystarczą te podstawowe jak o Kopciuszku, Pięknej i Bestii oraz o Dżinie z butelki. Te właśnie baśnie pojawiają się wplątane w stronice Wiedźmina. Zdziwiłam się, gdy pierwszy raz, czytając jakiś fragment, pomyślałam, że przecież ja znam tę historię. Później zdarzało się to częściej i potrafiło zaskoczyć.
"-W każdej baśni jest ziarno prawdy - rzekł cicho wiedźmin. - Miłość i krew. obie mają potężną moc.
Magowie i uczeni łamią sobie nad tym głowy od lat, ale nie doszli do niczego, poza tym, że...
Magowie i uczeni łamią sobie nad tym głowy od lat, ale nie doszli do niczego, poza tym, że...
- Że co, Geralt?
- Miłość musi być prawdziwa."
Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z Wiedźminem i na sto procent nie ostatnie. Już jutro idę do biblioteki po drugą część i zastanowię się nad zebraniem całej serii w mojej biblioteczce. Sapkowski zadziwia, zaskakuje i wprowadza swoimi opowiadaniami w stan pomiędzy snem a jawą, wpuszcza w nasze nudne ludzkie życie trochę magii. Jako człowiek sceptyczny względem fantastyki muszę przyznać, że to jest to, czego zawsze szukałam w tej kategorii a otrzymałam dopiero po wielu nieudanych próbach. Wokół tej serii urosła wielka legenda, i teraz wiem, że tkwi w niej więcej niż ziarno prawdy.
"Ludzie lubią wymyślać potwory i potworności.
Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni."
Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania!